piątek, 25 maja 2012

Pogon ♥

- Wstaaaaaawaj! - obudzil mnie glos mojej mamy. - No wstawaj!! - mowila zdenerwowana.
- Yhmm... - rzucilam nieprzytomna.
Mama jednak nie dala za wygrana i wciaz mnie budzila.
Po pewnym czasie poddala sie i wyszla z pokoju.
Wreszcie! - pomyslalam i nakrylam sie koldra.
Nagle moja poduszka zaczela wibrowac.
Usiadlam zdziwiona na lozku i powoli zaczelam ja podnosic.
Okazalo sie, ze to tylko telefon... ale skad on sie tam wzial?
Nie wnikam...
" I ty mowilas, ze ja sie nie wyrobie?! Gdzie ty jestes?! " - dostalam SMS'a od przyjaciolki.
" W domu! Probuje spac! " - odpisalam i juz mialam przykryc sie koldra gdy ktos zapukal do mieszkania.
Slyszalam, ze mama robi cos w kuchni wiec zwloklam sie z lozka i poturlalam sie w strone drzwi.
- Czy ty sobie kpisz?! - Ola nawet nie zapytala sie czy moze wejsc.
Ale wcale mnie to nie zdziwilo poniewaz znamy sie od dziecka i takie wejscia robi kazdego dnia.
W dodatku mieszkamy w jednej klatce wiec ogolnie to dziwie sie, ze sasiedzi sie jeszcze nie wyprowadzili.
- Nie! To raczej czy ty sobie kpisz?! Jest 10 rano a ty na nogach? Pomalowana, ubrana? - stalam zdziwiona. - Gdzie jest Ola i co z nia zrobilas?! - zaczelam nia trzasc.
Ona stala jednak niewzruszona i czekala az przestane.
- Ola! Wreszcie! Przemow jej do rozumu! - do pokoju weszla moja mama.
- Gdyby jeszcze bylo do czego przemawiac... - pokiwala glowa.
- Gdybym jeszcze wiedziala o co chodzi... - stalam pomiedzy nimi.
- Ty tepa strzalo! Lecimy do Londynu! Do twojej ciotki!! - krzyknela Ola.
- Dzi dzi dziiii siaj? - zaczelam sie jakac.
Moja mama zrobila facepalm'a i wyszla.
- Masz piec minut! - przyjaciolka usmiechnela sie ironicznie i do ruszyla swojego mieszkania.
Stalam jak wmurowana.
To naprawde dzisiaj? - pytalam sama siebie.
Odliczalam dni do tego wylotu od bardzo dawna... niemozliwe zebym o tym zapomniala...
A jednak! - powiedzialam pod nosem patrzac na kalendarz.
Po chwili namyslu... sama nie wiem nad czym... pobieglam jak oszalala do lazienki.
Oczywiscie, jak to ja, zapomnialam wszystkich potrzebnych mi kosmetykow.
Wybieglam ponownie do pokoju i znowu do lazienki.
Nagle dostalam SMS'a od Oli " Ja jibi! Gotowas?! ".
" Bitch please, daj sie umyc! " wyslalam i odlozylam telefon na wanne.
Po umyciu szybko musialam sie umalowac.
Nie bylo czasu na zadne dziwne wybryki.
Chociaz i tak nigdy nie zajmuje mi to duzo czasu.
Mascara, pomadka.. - bylam gotowa!
Pobieglam do pokoju i wyciagnelam walizke z szafy.
Na szczescie od jakiegos tygodnia bylam juz spakowana.
Pozegnalam sie z rodzicami, zapukalam po Ole i sprintem polecialysmy do auta mojego brata, ktory czekal na nas przed klatka.

- O moj Boze... - jeknelam wchodzac do samolotu. - Wreszcie!
Nie dosc, ze bylam wymeczona moim bieganiem to bylo tak cieplo, ze masakra!
Ola miala na sobie japonki, szorty i bokserke, a ja vansy, rybaczki przed kolano i t shirt.
Oczywiscie pary rayban'ow nie moglo zabraknac.
- No... to nadchodzimy! - z Ola zerknelysmy w strone zamykajacych sie drzwi.

4 komentarze:

  1. KOCHAM TO BEJBEEEE <3
    XX ZUZA

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie ;>
    ale 'Moja mama zrobila facepalm'a i wyszla' mnie powaliło , haha :D
    dobry tekt :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj nastepny kasztanie!! lol
    J.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawaj obserwatorów, bo muszę to obserwować ! ^^

    OdpowiedzUsuń