wtorek, 7 sierpnia 2012

Jak zwykle ♥

Gdy tylko dotarlismy do hotelu Marine w Kolobrzego ruszylismy w strone pokoi by zwyczajnie sie przespac.
Problem polegal na tym, ze okazalo sie, ze mamy tylko 3 pokoje....
- Jak trzy pokoje? - Ola wydarla sie na Martina.
- No raz, dwa, trzy.. - Marciak stanal i wskazal trzy pokoje.
- Ocipiales?! - Ola patrzala z niedowierzaniem.
Jakos nikt szczegolnie nie byl zadowolony z tego faktu, ze ma dzielic pokoj z taka iloscia ludzi.
Zaczelam powoli liczyc...
Stanelam na Deb... i zlapalam sie za glowe.
Jeszcze nie policzylam wszystkich a juz doszlam do tego, ze bylo nas tam wiecej niz 12 osob.
- To ja pozdrawiam jak my sie mamy pomiescic! - Zuza machnela reka i usiadla na schodach.
- Martin... ja wiedzialam, ze ty szczegolna inteligencja nie swiecisz, ale zeby az tak? - Justyna uniosla brwi.
Nasza kuleczka sie jedynie zaczerwienila.
- Macie. - powiedzial Kevin wreczajac mi trzy klucze.
- Aha... a teraz wyliczanka kto z kim w pokoju? - Nathan skrzywil sie.
Ugadajcie sie miedzy soba, nie? - Martin usmiechnal sie.
Wszyscy natychmiastowo zmierzyli go wzrokiem, a on przestal cieszyc swoja japke.

Po dlugich namyslach zdecydowalismy kto z kim bedzie dzielil pokoj...
Byla juz 10 wiec wszyscy porozchodzili sie do swoich pokoi.
Nathan, Justyna, Ola, Max, Jay, Zuza, Ja i Deb powedrowalismy do pokoju numer 24.
Martin, Kevin, dzwiekowcy i pomocnicy dostali pokoj numer 25.
Nareesha, Siva, Tom oraz cala reszta ekipy zadomowila sie w pokoju numer 26.

Chlopcy probe mieli przewidziana na 15:30 wiec szczegolnie duzo czasu nie mielismy.
Ubralismy sie szybko w dresy i poszlismy spac.
Nie wiem jak to wygladalo w innych pokojach, chodz po SMSie od Nareeshy wywnioskowalam ze komicznie... tak jak u nas!
Ja spalam na fotelu, kolo mnie na jakims taborecie usiadla Zuza i oparla sie o moje ramie.
Jay wybral lezak na balkonie, Max i Ola polozyli sie na ziemi, Deb lezala gdzies przy wejsciu, a Nathan i Justyna na ogromnym lozu jak jakas monarcha.

- Ktora godzina...? - wymamrotalam i zaczelam sie przeciagac.
Czulam sie jakbym spala wieki chodz tak naprawde wciaz bylam niewyspana.
Zapomnialam, ze Zuza byla o mnie oparta wiec gdy tylko wstalam biedna uderzyla sie o fotel.
Pomruczala cos pod nosem, ziewnela i powoli otworzyla oczy.
- Ktora godzina? - zapytala.
- Nie wieeeeeeeeeeem. - powiedzialam ziewajac.
Nasza rozmowa obudzila reszte... tak naprawde to chyba obudzilo ich to jak Zuza walnela glowa o fotel.
Dookola bylo slychac tylko ziewanie.
Jay wrocil z balkonu.
Jako, ze widzialam, ze ma chrapke na moj fotel szybko usiadlam.
On chcial usiasc w tym samym momencie wiec wyladowal na moich kolanach.
- Dzieeeeeeeeki. - ziewnal i usmiechnal sie.
Wszyscy byli jacys nieobecni.
Tak naprawde do konca sie nie obudzilismy.
Zdziwilo mnie to, ze bylo bardzo cicho.
Sciany pomiedzy pokojami bylo bardzo cienkie.
Jak reszta ekipy kladla sie spac bylo slychac kazde ich slowo.... a teraz nic.
No ok... moze wciaz sobie kimali.... ale ne dalo mi to jednak spokoju.
- Zejdz... - powiedzialam do Jaya probujac wstac.
- E em.. - pokrecil glowa.
- Zeeeejdz.. - spychalam go lekko.
- Nie e.. - usmiechnal sie.
- Prosze, zejdz... - coraz mocniej go pchalam.
- Nieeeee e.. - droczyl sie ze mna.
- No do jasnej cholery zejdz z niej!! - Nagle glowa Oli wysunela sie nad lozko.
Tak jak wspominalam Ola i Max spali na podlodze, a ze moj fotel byl po jednej stronie lozka i ich " mini loze " po drugiej, wcale ich nie widzialam.
Biedny Jay na tyle przestraszyl sie krzyku Oli, ze ze mnie zlecial.
Wszyscy zaczeli sie smiac, a Ola znowu sie stracila.
Podejrzewam, ze zwyczajnie ona wciaz chciala spac, a my z Jayem ja irytowalismy.
Jako, ze kolana mialam juz wolne i moglam wstac ruszylam w kierunku innych pokoi.
Przyblizylam sie do drzwi... - kompletna cisza.
Zapukalam... - zadnej odpowiedzi.
Pociagnelam wiec za klamke... - drzwi byly zamkniete.
- O cholera!! - uslyszalam krzyk Justyny.
- Nie ma ich. - krzyknelam.
- Bicz! Jest 16:50!!!!!!!!! - uslyszlam Justyne i nagle wszyscy wybiegli z pokoju.
Kazdy w rece mial jakies ciuchy na przebranie.
O 15:30 chlopcy mieli byc juz na scenie na probie...

- Jak zwykle!! Jak zwykle!! - mowil Nathan przebierajac sie w taksowce.
____________________________________

Jakis anonim poprosil mnie ostatnio o uzywanie polskich znakow.
Niestety moja klawiatura takowych nie ma.
Owszem moge poprawiac kazde slowo dodajac je do slownika itp lecz zwyczajnie jestem niecierpliwa...
Wiec przepraszam za brak polskich znakow :)

3 komentarze:

  1. Monarcha biczys! :-) - J

    OdpowiedzUsuń
  2. Spoko, wybaczę brak polskich znaków ;D /~ Jakiś Anonim ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Łoże monarchy :-) Zuza uderzająca się o fotel, Jay na twoich kolanach, Martin i jego inteligencja najlepsze elementy rodziału :)

    OdpowiedzUsuń